Skip to main content

Audiobooków od lat słucham na Czytaku, odtwarzaczu audio z fizycznymi klawiszami

38 i pół roku temu…

Na początku stanu wojennego, w styczniu 1982 roku w Łodzi, urodziła się Ola.
Na świat wyrwała się dużo za wcześnie – 2 miesiące przed planowanym terminem porodu. Z powodu retinopatii wcześniaczej, Ola straciła wzrok.

Dzisiaj…

Już dorosła Aleksandra Bohusz opowiada nam, co od tamtego styczniowego dnia działo się w jej życiu i jak wiele dzieje się w nim nadal.

Wspomina łódzkie przedszkole z grupą dla dzieci niewidomych i grupami dla dzieci bez problemów ze wzrokiem oraz szkołę podstawową, także dla dzieci niewidomych, w Laskach. Przypomina czas spędzony w laskowskim internacie, gdzie mieszkała i tęskniła za rodziną.

Dlatego liceum i studia, mobilizowana przez starszą siostrę, zdecydowała się ukończyć w swoim rodzinnym mieście. Ukończyła historię na Uniwersytecie Łódzkim.

Na tym nie poprzestała. Ze względu na wymagania stawiane przy ubieganiu się o pracę w bibliotece, podjęła studia podyplomowe z bibliotekoznawstwa. Zaś aby zadość uczynić formalnemu wymaganiu posiadania dokumentu upoważniającego do nauczania pisania i czytania w brajlu, ukończyła podyplomowo – tyflopedagogikę.

Znalezienie pracy przez Olę, osobę wykształconą i dobrze radzącą sobie z wieloma zadaniami przy wsparciu komputera z oprogramowaniem udźwiękawiającym, lecz niewidomą, bywało niełatwe. Ola poszukiwała jej zarówno na otwartym rynku pracy, jak i w placówkach wspierających osoby z niepełnosprawnościami.

O wrażeniach zdobytych w czasie wykonywania pracy telemarketera pamiętać raczej nie chce. Znacznie lepiej wspomina okres pracy w bibliotekach – w Bibliotece PZN w Łodzi oraz Bibliotece w Laskach.

Obecnie już od ponad 7 lat pracuje w Warszawie na „Niewidzialnej wystawie”.
Angażuje się także w wolontariat. kilkanaście lat temu spędziła 4 miesiące w Belgii pracując dla organizacji „Zdrowie Północ-Południe”. Zajmowała się pomocą imigrantom, głównie afrykańskim. Obecnie jest wolontariuszką w internacie dla dziewcząt w Laskach.

Ola twierdzi: „To doświadczenie pracy w internacie spowodowało, że odkryłam moje powołanie pedagogiczne na nowo. Ja zawsze chciałam uczyć. No i strasznie to lubię. Na pewno chciałabym uczyć i pracować z młodzieżą, z dziećmi.”

Brajlem czytam krótkie teksty, książki audio słucham na odtwarzaczu audiobooków Czytak

Zbliżenie na kobiece ręce trzymające leżącego na kolanach Czytaka NPN.

Ola wspomina, że czytanie książek fascynowało ją od zawsze:

„Będąc w Laskach bardzo szybko nauczyłam się i od razu polubiłam czytanie brajlem. Nadal je lubię. W ten sposób czytam dosyć często, prawie codziennie, teraz głównie czasopisma, rzadziej książki.”

Ola wprawdzie docenia notatniki brajlowskie, ale wyznaje: „Ja po prostu. lubię tego papierowego brajla.”

Chociaż czytanie brajlem jest codziennością Oli, to książek za wiele tym sposobem nie czyta.

Ola mówi:

„Teraz zdecydowanie więcej słucham. Potwierdzam, że książki wolę czytać brajlem, jest jednak kilka powodów, które skłaniają mnie do ich słuchania w wersjach audio na Czytaku.”

Powód pierwszy

„Słuchanie książek mówionych jest mniej czasochłonne w takim sensie, że odtwarzając je na Czytaku czy MP3, mogę robić jeszcze coś innego. Ja np. wycieram kurze, robię porządki w szafkach i słucham. Czytając brajlem muszę robić tylko to jedno. Muszę mieć czas, czyste ręce, usiąść w fotelu, na kanapie czy przy biurku, i czytać.
A w dzisiejszym zapędzonym świecie czasu brakuje na wszystko.”

Powód drugi

„Aby przeczytać książkę brajlowską, muszę się zebrać, pojechać do Biblioteki DZDN, wypożyczyć, przydźwigać do domu. Czas mija. A jak już wypożyczę, nie mam kiedy oddać. Nawet pracując w Laskach w bibliotece, mimo że książki brajlowskie miałam pod ręką, nie skusiłam się, żeby je wypożyczać.

Książek głównie słucham używając do tego odtwarzacza książek mówionych Czytak.

Gdy wybiorę lektury i „załaduję” je na kartę Czytaka, to mi taka karta wystarcza prawie na rok. A karty mam dwie. Za jednym razem mogę wrzucić na nie łącznie koło 40 książek mówionych. I to mi wystarcza, zależnie od wielkości audiobooka, jego atrakcyjności, wolnego czasu, na 1,5 roku do 2 lat.

Czasem czytam dwie książki równolegle, nie te same, jedną w audio, drugą brajlem.
Nadal czasami używam też MP3.”

Historia mojej MP3

Ola twierdzi, że długo nie korzystała z żadnego odtwarzacza MP3. Książki czytała w brajlu, a audiobooków słuchała jedynie na kasetach magnetofonowych. Muzyki zaś słuchała w radiu lub na płytach.

Dopiero gdy wyjechała na wolontariat do Belgii, z braku innych możliwości, muzyki zaczęła słuchać na telefonie, ale i to uległo zmianie. Z Belgii Ola wróciła z wieloma doświadczeniami, wrażeniami, wspomnieniami i… MP3. Ze wzruszeniem wspomina:

„Tak, mam MP3, którą mam od czasów belgijskich. Mam ją do tej pory i mam do niej wielki sentyment, bo dostałam ją na imieniny od moich koleżanek z wolontariatu. Ma malutką pojemność 1 Gigabajt i maksymalnie tylko 1-2 audiobooki się na niej mieszczą. Stąd właśnie Czytak, który ma ogromną przewagę w ilości wgrywanych audiobooków.”

Pierwsze wieści na temat odtwarzacza audiobooków Czytak

Ola mówi:

„Nie pamiętam, kiedy pierwszy raz usłyszałam o Czytaku. Mnie aż tak bardzo nie ruszało, że jest jakiś tam Czytak. Nie miałam czasu na czytanie dla relaksu. Jeżeli już czytałam, to tylko brajlem, audiobooków chyba w ogóle wtedy nie słuchałam. Chyba także ze względu na to, że bardzo dużo pracowałam z komputerem bez monitora brajlowskiego, jedynie z udźwiękowieniem, z mową syntetyczną. Jak w pracy tyle już się nasłuchałam z tego komputera, to nie chciało mi się więcej słuchać, wręcz już nie dawałam rady słuchać. Wolałam sobie poczytać w brajlu.”

Ola przypomina sobie, że dawno temu Czytaka oglądała na jakichś wystawach, ale wtedy jeszcze nie była do niego przekonana. Twierdzi, że jej sceptycyzm wynikał między innymi ze wsłuchiwania się w opinie pozostawiane przez niektórych internautów na forach dyskusyjnych. Przytacza co na nich wyczytała:

„Kiedyś gdy jeszcze byłam na „Typhlosie”, to ludzie pisali: „Po co to, jak można mieć MP3 i po co tam takie cudowanie, jakieś tam bezpieczne formaty Czytaka.”
No, może się tym jakoś trochę zasugerowałam. Stwierdziłam, że po co to.”

Czytak – odsłona pierwsza

Kobieta w czarnej bluzce i niebieskich jeansach siedząca na wzorrzystej kanapie. Na ścianie za kanapą - gobelin.

„Ale jak potem Czytaka i książki czytakowe zobaczyłam w swojej pracy, to pomyślałam: „E, to nie jest wcale głupie.”

Właśnie w związku z wykonywaniem pracy w bibliotece PZN, Ola mogła przyjrzeć się Czytakowi i wyrobić sobie własne zdanie na jego temat. Opowiada nam, jak to wyglądało:

„Tak na dobrą sprawę Czytakiem zainteresowałam się najpierw zawodowo, gdy pod koniec 2009 roku zaczęłam pracować w bibliotece PZN w Łodzi. Miałyśmy bowiem zbiory książek brajlowskich, książek mówionych na kasetach magnetofonowych oraz duży księgozbiór książek czytakowych w komputerze. A ponieważ bardzo dużo czytelników przychodziło z kartami pamięci Czytaka do nagrywania takich książek audio, więc musiałam nauczyć się co to jest Czytak i jak go się używa, jakie karty pamięci obsługuje, jak na nie prawidłowo kopiować audiobooki. Zobaczyłam jak to działa i pomyślałam, że to nawet fajne jest. W dodatku miałam porównanie, bo w bibliotece stały i grubaśne tomy książek w brajlu, i pudła z kasetami.

Gdzież zabierać z sobą tyle pudeł, jak na jednej karcie pamięci czytnika audiobooków Czytak,, w zależności od jej pojemności, mogę mieć 20 albo 40 książek. Myślałam sobie: to jest super rzecz!”

Czytak – odsłona druga

Ola zawodowo zapoznała się z działaniem i możliwościami Czytaka, a do zakupu tego odtwarzacza książek mówionych do prywatnego użytku, skłoniła Olę rekomendacja kolegi. Jak sama mówi:

„Miałam taki moment odkrycia, że fajne to jest. Nawet pomyślałam, że w sumie może bym sobie Czytaka kupiła, ale tyle mam innych wydatków, muszę kupić komputer, więc teraz nie. Akurat spotkałam się z kolegą, rozmawialiśmy o Czytaku. On nawet nie namawiał mnie do jego zakupu, po prostu opowiadał, że słucha dużo książek na Czytaku, że fajnie mu się z niego korzysta. Znów pomyślałam, że może bym sobie go kupiła, ale tyle wydatków.

Okazało się, że kolega zamierzał kupić nowy model Czytaka, a stary używany egzemplarz bardzo korzystnie sprzedawał. Kupiłam. To był 2010 albo 2011 rok.”

Zobacz tutaj prosty w obsłudze odtwarzacz audio Czytak z dużym zewnętrznym głośnikiem oraz dobrze wyczuwalnymi klawiszami

Czytak wciąż ten sam

Z zadziwieniem i pewną dumą Ola mówi:

„Ja mam tego samego najstarszego, najprostszego Czytaka cały czas. Tyle już lat i on wciąż działa. Inna sprawa, że chucham na niego i dmucham. W ogóle rzeczy szanuję, a o Czytaka teraz dbam jeszcze dodatkowo, bo ma on dla mnie wartość sentymentalną.
Jest pamiątką po koledze, który zmarł w 2014 roku.”

Moja MP3 i mój odtwarzacz audiobooków Czytak

Pasją Oli nadal są książki, choć jak już nam powiedziała, obecnie głównie ich słucha, a nie czyta. Najczęściej audiobooki odtwarza używając z Czytaka, w dodatku korzystając nie ze słuchawek, ale z jego zewnętrznego głośnika. Są jednak sytuacje, gdy sięga po MP3 i słuchawki, a Czytaka zostawia w domu:

„Gdy jadę w podróż jednodniową, to nie zabieram Czytaka. Jest on rozmiarowo większy niż MP3, która chowa się w dłoni, dlatego zwykle to ją z jedną albo dwoma książkami mówionymi zabieram w drogę.”

I, jak mówi Ola, ta MP3 i Czytak w zupełności jej wystarczają. Nie używa i nie tęskni za odtwarzaniem audiobooków na wielofunkcyjnych urządzeniach:

„Jakoś nigdy nie myślałam, żeby kupić jakieś inny odtwarzacz audio. Nawet nie myślałam, żeby kupić nowego Czytaka. Ten mi wystarcza. Nie kuszą mnie inne urządzenia niż Czytak i moja MP3. Radia np. mogę słuchać w radiu, ostatecznie w telefonie. Natomiast w ogóle nie mam w zwyczaju słuchania audiobooków na telefonie i nawet usilne namowy znajomego nie skłoniły mnie do zmiany zwyczajów. Telefon służy mi do dzwonienia i wysyłania SMS, ewentualnie, odkąd mam Iphona, do przeglądania Internetu, ale absolutnie nie do słuchania książek. Do odtwarzania książek audio nadaje się albo Czytak, albo MP3.”

Odtwarzacz audiobooków Czytak – relaks i praca

„Czytak kojarzy mi się z relaksem. Nie czytam teraz audiobooków, które byłyby mi potrzebne zawodowo. Choć zdarza mi się słuchać książek historycznych, które mogłyby przydać się, gdybym kiedyś pracowała w szkole, teraz czytam je z myślą o sobie, nie o ewentualnej przyszłej pracy.”

Temat Czytaka przewija się w naszej rozmowie, gdy mowa o pracy w Bibliotece w Łodzi, oraz w Bibliotece w Laskach:

„W Laskach, gdzie ostatnio pracowałam mają spory księgozbiór audiobooków dla osób słabowidzących i niewidomych. Wiele osób: siostry zakonne, pracownicy, uczniowie, przychodzi do biblioteki wypożyczać książki czytakowe. Pracując tam, oprócz korekty książek brajlowskich, zajmowałam się także kopiowaniem książek mówionych na kartę pamięci Czytaka. Dzięki wcześniejszym doświadczeniom z łódzkiej Biblioteki PZN wiedziałam, jak to robić, miałam w tym wprawę, a w dodatku lubiłam to.

Zanim przyszedł czas pandemii, cieszyło mnie, że ludzie sami nie pobierają audiobooków, a przychodzą po nie do biblioteki. Odwiedzali nas bowiem, aby skorzystać z bibliotecznych zasobów, ale także by wymienić uwagi, doświadczenia, opinie. Dzięki temu, że czytelnicy zachwycali się książkami i je polecali, poznałam i przesłuchałam ich wiele.”

Zalety odtwarzacza książek do słuchania Czytak

Ola w czasie naszej rozmowy nie raz powtarza, że Czytak jej wystarcza i nie zamierza kupować innego odtwarzacza. Wymienia co w Czytaku jest dla niej ważne:

„• W zależności od liczby i pojemności kart pamięci mogę za jednym razem załadować niemal nieograniczoną liczbę książek do słuchania na Czytaku.
Nie muszą martwić się, kiedy znajdę czas na odwiedzenie biblioteki, nie dźwigam kilogramów papieru zadrukowanego brajlem lub kaset magnetofonowych.Czytak jest prostszy w obsłudze niż inne odtwarzacze MP3. Nie muszę poświęcać mnóstwa czasu, aby nauczyć się jego obsługi.
Czytaka mogę słuchać na słuchawkach albo na głośniku. To jest dla mnie istotne i wygodne, przecież nie potrzebuję tych słuchawek cały czas.
Czytak ma przyciski. Wprawdzie ekran dotykowy nie jest już dla mnie problemem, ale kiedyś stanowił dla mnie spore wyzwanie. Wszystko co ma przyciski będzie dla mnie miało przewagę. To jest ideał i dla osób mało technicznych, takich jak ja, i dla osób starszych. Ja mam takie podejście do sprzętu, że mam go używać, on ma działać, a nie, że muszę się nakombinować przez ileś miesięcy, uczyć się nie wiadomo ile jego obsługi. Mnie jest szkoda czasu na coś takiego.

Wygoda korzystania z audiobooków na Czytaku a słuchanie ich z kaset magnetofonowych, nawet z płyt CD lub książek w brajlu, to jest niebo a ziemia!”

Serdecznie dziękujemy Oli Bohusz za rozmowę.